Archiwum 14 września 2015


Potwory istnieją...
Autor: pikaplimon
14 września 2015, 23:07

Mały pojechał dziś do dziadków. Z chwilą przekroczenia progu mieszkania... zaczęłam tęsknić, zrobiło się smutno, pusto... O wskazanej przez współlokatora (ojca mojego dziecka) godzinie -obudziłam go. Poinformowałam, że potomek został zabrany przez dziadków. Zapytał: Na ile dni? Odpowiedziałam, że nie wiem. Dwie noce napewno. Jego odpowiedź: Nawet tydzień to było by za mało... Zaczęła się agresywna rozmowa. Reasumując:  współlokator nienawidzi swojego syna. Wkur... go jak syn z utęsknieniem wita swojego tatę w drzwiach jak w końcu przychodzi do domu, bo przecież on musi ochłonąć po wejścij po schodach na 4 piętro... Wogóle to moja wina, że go nienawidzi bo jak opowiadam mu o nim, co robił, jak się zachowywał to "ma ochotę mu przypier...". Dla niego najważniejsze jest zbieranie pieniędzy na jego wymarzony model samochodu, nie obchodzi go dziecko... Gdyby nie dziadkowie, mały nie miał by pieluch, mleka, czasem jedzenia...

Sparaliżowało mnie to wszystko co mówił, choć to nie pierwszy raz. Nie pamiętam większości. Siedząc na kiblu, kazał mi wypier... . Wyszłam. Po chwili zadzwonił, przeprosił. Nie byłam w stanie przyjąć tych przeprosin. Po 40 minutach od mojego wyjścia zadzwonił. Martwił się, że tak długo mnie nie ma. Wróciłam. Zaczęłam robić sobie kolację, którą mi obrzydził... Rozerwał przede mną koszulę, którą może z dwa miesiące temu kupił ( z 8 sztuk) bo jest mu za krótka ( po co było mierzyć w sklepie). Guziki się rozsypały... Będą pretensje, jak się wszystkie nie znajdą.... Wyszedł na fochu, makbym mu nie wiadomo jaką krzywdę wyrządziła. A sam sobie krzywdę robi.

Boże, jaki to jest niewyobrażalny ból dla matki jak słyszy, że człowiek, z którym z miłości stworzyła dziecko, go nie kocha. Nienawidzi go. Wielki cios w serce. Boli bardziej niż zdrada, której też doświadczyłam z jego strony...